22 października uczniowie klas pierwszych zostali pasowani na czytelników biblioteki szkolnej.
Uroczystość przebiegała inaczej niż zwykle, z powodu procedur epidemicznych.
Tym razem bibliotekarze zawitali do sal lekcyjnych, dzieci złożyły przyrzeczenie, otrzymały dyplomy i zakładki do książek, wypożyczyły pierwszą książkę.
Poprosiłyśmy uczniów, by przeczytali książki w domu razem z rodzicami.
Na zakończenie zajęć wszyscy otrzymali kolorowanki z zaproszeniem do szkolnej biblioteki.
Tak sobie myślę - jednak dobrze, że nie mam teraz żadnych spotkań z dzieciakami. Gdy widzę te małe niczemu nie winne buźki w maseczkach - normalnie płakać mi się chce. Ciągle mam wrażenie, że to jakiś dziwny sen, z którego ciężko się przebudzić. Dobrze, że chociaż namiastkę mają normalności, ale nie wierzę, że w psychice to nie zostanie.
OdpowiedzUsuńTe maski w ogóle do dzieci nie pasują...
UsuńMoja córeczka ma pasowanie na przedszkolaka 28. października :) Dla dzieci to naprawdę ważny dzień :)
OdpowiedzUsuńU nas pasowanie na ucznia odłożono, bo zbyt dużo rodziców byłoby w szkole...
UsuńKiedyś nie było pasowania na czytelnika biblioteki i w sumie nie pamiętam kiedy tak bardzo zakochałam się w książkach, że teraz nie potrafię bez nich żyć..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
U nas to wieloletnia tradycja :-)
UsuńCieszę się, że w Waszym kraju odbywają się już bezpośrednie zajęcia szkolne. Ale martwię się też o ich zdrowie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Pozdrowienia.
Nauczyciele też się martwią...
UsuńUrocze zdjęcia:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć na małych czytelników, ciekawe kogo wciągnie świat książek :). Tylko w tych maseczkach mi ich szkoda. Samej trudno mi wysiedzieć a co dopiero takim maluchom.
OdpowiedzUsuńJeśli nawet tylko kilkoro, to i tak warto:-)
Usuń