Ja pracuję w Wypożyczalni dla dorosłych, i mimo pandemii ludzi przychodzi bardzo dużo. Wczoraj było 85 osób.. także troszkę mniej niż w normalnych czasach, ale myślę, że i tak nie jest źle :)
Moja mama pracowała w bibliotece na wsi w latach 90 i często brała mnie ze sobą, gdy byłam mała. Fajne to były czasy, bo do bibl zbiegali się nie tylko dorośli po książki i na ploteczki, ale właśnie dużo dzieci i młodzieży. Hitem były malowanki na wodę, gry planszowe, różne konkursy itd. Teraz owszem dzieci i młodzież przychodzą, ale niestety w okrojonym składzie i w większości po lektury... :( Ale jest też wiele osób, które podziwiam i przywracają nadzieję, że nie tylko komputer jest dla nich ważny :)
Ja także cenię wytrwałych czytelników i takich, którzy mają określone zainteresowania. Trudno zachęca się dziś dzieci do czytania, bo tyle jest konkurencyjnych atrakcji...
Pamietam jeszcze z czasów gdy pracował w szkole , że najlepszymi czytelnikami byli właśnie uczniowie klas młodszych. Moje dzieci bardzo cieszyły sie, gdy zawieszałam na gazetce w klasie dyplom za wzorowe czytelnictwo. Mam nadzieje, że dziś jest podobnie. Pozdrawiam cieplutko:))
Naprawdę bardzo trudno uwierzyć w te statystyki. Przeciętny dorosły czyta 1-2 książki rocznie... A tutaj 1 dziecko 3 ksiazki miesiecznie? Ja osobiscie w tym roku przeczytalem jakies 7 książek.
Ja pracuję w Wypożyczalni dla dorosłych, i mimo pandemii ludzi przychodzi bardzo dużo. Wczoraj było 85 osób.. także troszkę mniej niż w normalnych czasach, ale myślę, że i tak nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie jest źle, choć z sentymentem wspominam czasy, gdy ze szkolnej biblioteki korzystało dziennie ok.setki dzieciaków!
UsuńMoja mama pracowała w bibliotece na wsi w latach 90 i często brała mnie ze sobą, gdy byłam mała. Fajne to były czasy, bo do bibl zbiegali się nie tylko dorośli po książki i na ploteczki, ale właśnie dużo dzieci i młodzieży. Hitem były malowanki na wodę, gry planszowe, różne konkursy itd. Teraz owszem dzieci i młodzież przychodzą, ale niestety w okrojonym składzie i w większości po lektury... :( Ale jest też wiele osób, które podziwiam i przywracają nadzieję, że nie tylko komputer jest dla nich ważny :)
UsuńJa także cenię wytrwałych czytelników i takich, którzy mają określone zainteresowania. Trudno zachęca się dziś dzieci do czytania, bo tyle jest konkurencyjnych atrakcji...
UsuńPamietam jeszcze z czasów gdy pracował w szkole , że najlepszymi czytelnikami byli właśnie uczniowie klas młodszych. Moje dzieci bardzo cieszyły sie, gdy zawieszałam na gazetce w klasie dyplom za wzorowe czytelnictwo. Mam nadzieje, że dziś jest podobnie. Pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńRaczej w tym względzie nic się nie zmieniło,a dzieciaki nadal rywalizują, cenię sobie współprace z wychowawcami.
UsuńNaprawdę bardzo trudno uwierzyć w te statystyki. Przeciętny dorosły czyta 1-2 książki rocznie... A tutaj 1 dziecko 3 ksiazki miesiecznie? Ja osobiscie w tym roku przeczytalem jakies 7 książek.
OdpowiedzUsuńJotka odpisalem Ci u mnie na blogu...
pozdrawiam =)
Pamiętaj, że maluchy wypożyczają cienkie bajeczki, dostosowane do wieku, w starszych klasach już tak pięknie to nie wygląda...
Usuń